W drugim dniu świąt Bożego Narodzenia w niektórych wsiach Beskidu Śląskiego min Koniakowie i Istebnej, członków najbliższej rodziny oraz sąsiadów odwiedzają Połaźnicy. Na „połazy”, tuż po wschodzie słońca wyruszają głównie dzieci, gdyż tylko one według starych wierzeń mogą przynieść radość, szczęście i pomyślność odwiedzanym gospodarzom. Tradycja jest tak silna, iż nawet roczne dzieci przybywają ze świątecznymi życzeniami oczywiście w towarzystwie rodziców. Połaźnicy składają życzenia, bardzo często w formie zabawnych oracji, wręczając gospodarzom połaźniczkę – jodłową gałązkę ustrojoną ozdobami z bibuły, bombkami, cukierkami lub orzechami. Podziękowaniem za świąteczne powinszowanie jest kolynda czyli ciasto, słodycze oraz pieniądze. Połaźniczkę wiesza się w widocznym miejscu na ścianie w pokoju gościnnym lub nad drzwiami wejściowymi.
W tym samym dniu w Koniakowie na połazy wyrusza grupa kolędników. W jej skład wchodzą postaci które w tego typu grupach występują od dawna: Pastuszek z gwiazdą, Góral, Góralka, Diabeł, Śmierć, Anioł, Żyd, Cyganka jak i te wymyślone niedawno np. Agent CBA i Artysta malarz. Kolędują przed domem, czasem zapraszani są do środka. Podczas składania życzeń wręczają połaźniczkę i wygłaszają orację: Święty Szczepon po kolyndzie rod chodził, a święty Jon, kolędniczym roznosił.